Wednesday, October 7, 2009

u-ro-dzi-ny

jak to zwykle bywa, zabieram się do pisania, choć mam co innego do roboty (czyt. texty z odbornej komunikacii z Janą P.)
co roku mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o urodziny. z jednej strony chciałoby się świętować, cieszyć się, a z drugiej jak bumerang wraca pytanie: po co? świętować, że przeżyło się kolejny rok na tym świecie?
ale nawet jak by się chciało, niektórzy ludzie nie dadzą zapomnieć o urodzinach.już po północy moi mężczyźni w liczbie trzech rzucili się na mnie z życzeniami :D
chodzi oczywiście o moich współlokatorów, Brygadę RR i o Maťa :)
a potem posypało się jak z rękawa. życzenia bardziej lub mniej wyrafinowane, ale wszystkie grzeją lepiej niż słońce w Bratysławie (a dziś o 4pm było 28 stopni).
było i skromnie: nie wiem, czego mam ci życzyć, ale wszystkiego najlepszego
i śmiesznie: nie życzymy Ci już więcej chłopów, bo 3 w zupełności wystarczy :)
i pocieszająco: nie martw się, dwudziestka dwójka każdego czeka prędzej czy później:D
i w słowackich dialektach: šicko najlepšô i šicko ľem to najsamľepšejše

gdybym przyznawała życzeniowe oscary, to Gitka wygrała w kategorii ilości życzeń, Patrycja za expressową reakcję facebookową, Brygada RR za określenie Słowacji krajem "biznesu i seksu", Dominika i Państwo Gamraccy za poezje, Madziar za łzowyciskanie, Luke za bombonierę, dzięki której otrzymałam uścisk dłoni Peka.
no i Ramona za najlepszą interpretację pogody. Ramona jest z Rumunii i powiedziała mi, że u nich jest takie powiedzenie, że jaką pogodę masz w dzień urodzin, takie będzie twoje życie przez najbliższy rok. ale jak pada, to znaczy, że będzie to rok bogaty :) optymiści.
tata obudził mnie o 8 rano, więc oscara by nie dostał. ale przecież to tata ;)
cały dzień urodzin był uroczy.
wieczorem poszliśmy na imprezę do Casey (najbliższa dyskoteka, bo klub to za dużo powiedziane) i podziwialiśmy kanapki, a potem znaleźliśmy się w sałatce. ale smacznie raczej nie było. zaczynam poważnie wątpnić w to, że neandertalczycy wyginęli.
tuż przed 4 am wróciłyśmy do pokoju.

dziś też było ładnie i ciepło (28 stopni - zazdrośćcie sobie, a co :P ) i znowu tylko jedne zajęcia - z prof. Zigom. w szkole coraz bardziej mi się podoba :)
i żeby nie było, zdjęcie z dziś:
w sobotę jedziemy do Trenčína, gdzie spotkam się z Maťem :) jeszcze tylko dwa dni.

dziękuję wszystkim za życzenia urodzinowe i relacje z Krakowa. coraz częściej utwierdzam się w przekonaniu, że mam w życiu szczęście do ludzi. do Was, znaczy się :)

1 comment:

  1. ah mam oskara! :) z tej okazji chcialam podziekowac mojej uczelni za bezsenne noce, firmie farmaceutycznej za sztuczne podtrzymywanie mojej pamieci i Basi, ze sie urodziła akurat tego dnia. To dzieki nim osiagnelam ten sukces :)

    ReplyDelete