Wednesday, September 16, 2009

arrival

podczas dziesięciogodzinnej podróży w stanie absolutnego zmęczenia poznaliśmy śpiewaczkę, niejaką panią Perlę Perpetuę, która będzie śpiewać w przyszłym roku na koncercie z okazji 200 rocznicy urodzin Fryderyka Chopina i chciała, żebyśmy jej pomogli z wymową. dała nam nawet swoją wizytówkę.
ok 16:10 przybyliśmy na stację kolejową w Bratysławie. okazało się, że musielibyśmy czekać na autobus jakieś 30 minut, więc burżujsko wzięliśmy taksówkę. na miejscu czekaliśmy na klucze i tymczasowy preukaz (słowo klucz), bo biuro było zamknięte z powodu święta narodowego. w końcu dostaliśmy klucze i wytaszczyliśmy walizy do naszego budynku (naprawdę nienawidzę walizek, są pierońsko nieporęczne). nie spodziewaliśmy się zbyt wiele po stanie naszych pokoi, bo znajomi już nam o Družbie naopowiadali, a ja sama już tu byłam.
gdy weszłam do pokoju, okazało się, że ktoś już tu mieszka. porobiłam zdjęcia, np. mojego łóżka, które jeszcze mogłam sobie wybrać (góra) i kuchni (choć to coś wcale nie zasługuje na to zacne miano - dół)













ciekawa narodowości nowej współlokatorki zerknęłam na zeszyt leżący na biurku. napis "zeszyt 60 kartek" zdradził krajankę :) nie wiedziałam jednak, że jest to krajanka do tego stopnia, że też pochodzi z Podkarpacia i studiuje w Rzeszowie. na dodatek jest tu z chłopakiem i oboje znają moich kolegów z klasy. świat jest mały.

w pokoju obok mieszkają Hiszpanki, które nigdy nie zamykają drzwi od korytarza...
ponieważ trzy godziny snu i dziesięć godzin podróży robi swoje, trochę pogadałam z towarzystwem i poszłam spać.

No comments:

Post a Comment